Spełniam życzenia (swoje)
Jeszcze nie pojechaliśmy do Szwecji, a ja już organizuję kolejny wyjazd!
Takie hobby. Mocno drogie w obecnych czasach. No i ryzykowne (do pewnego stopnia).
Przysyłają mi oferty z takiego biura (francuski organizator, niemiecki pośrednik), po niemiecku i za euro, oczywiście. Wiele razy skorzystałam z okazji, trafiały się naprawdę pobyty "za grosze", ale trzeba było chwytać okazje na parę miesięcy przed terminem wyjazdu, płacąc od razu. Takim sposobem pojechaliśmy do Francji na ocean w okolicach Bordeaux na 8 dni za 100 euro! Fakt, tylko zakwaterowanie, ale w apartamencie z dobrze wyposażoną kuchnią. To były najtańsze noclegi za granicą w historii moich wyjazdów (no, jeszcze trzeba było tam dojechać z noclegami po drodze, ale ile przy okazji nowych miejsc zobaczyłam:) ).
No i ten pośrednik (Voyage Prive) wystawił ofertę wyjazdu na Sardynię, do tego resortu, który już znamy. To bardzo duży prywatny teren, dużo małych domów ( dla pojedynczych wczasowiczów), w pięknym parku krajobrazowym na półwyspie otoczonym morzem. Za każdym razem, gdy widziałam ofertę tego obiektu (a pojawiała się kilka razy w przeciągu ostatnich 5 lat),), to wspominałam, jak tam było pięknie i że pewnie już więcej nie zobaczę tego miejsca (było drogie). Tak zatęskniłam za ciepłym morzem, smacznym śródziemnomorskim jedzeniem, odrobinką luksusu... Właśnie wczoraj był ostatni dzień promocji. Ale... poszukałam na booking.com, sprawdziłam promy na Sardynię i wybrałam te opcję. Jest nieco tańsza, no i nie trzeba płacić od razu, dopiero w połowie września. Były emocje i adrenalina, gdy rezerwowałam promy. Trzeba było wszystko zgrać. Uff! Ja lubię te emocje, ustalanie trasy, wyszukiwanie noclegów, kalkulacje kosztów przejazdów (mimo, że jestem dyskalkulikiem). W końcu jestem wykształconym organizatorem turystyki ;) No, zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie. Mamy jechać dopiero za 40 dni. W końcu nie będzie takich wściekłych upałów.
W Szwecji w przyszłym tygodniu też ma być przyjemnie +22/24 st. i bez opadów.
Oby tylko nie zamknęli znów granic...
Komentarze
Prześlij komentarz