Niewydolna?
Spędzam w domu sporo czasu. jako emerytka powinnam mieć mnóstwo czasu na swoje przyjemności. Ale chyba jestem niewydolna, bo wszystkie domowe obowiązki tak dużo czasu mi zajmują, że na te miłe moje zajęcia czasu nie starcza.
Mój był dziś od rana poza domem. Na jego pytanie po powrocie: "co dziś robiłaś?", zaczęłam sie zastanawiać. Bo wiem tylko, że całe "do obiadu" byłam na nogach, a siadłam tylko na chwilkę, koło pierwszej, wypić kawkę na ławeczce pod lipą.
A wcześniej ? Zrobiłam porządek z naczyniami (do zmywarki i umyte ręcznie garnki). Wczoraj nie miałam już sił i chęci. Potem pokroiłam brzoskwinie na dżem (zdejmując z większości skórkę). Wstawiłam ten garnek na gaz, z cukrem, niech się duszą te brzoskwinie. uszykowałam słoiki i zakrętki. Wyszłam do ogrodu zerwać ostatnie brzoskwinie (z dwóch drzew), reszta już zagospodarowana (dżemy i 2 słoiki brzoskwiń w syropie) . Przy okazji zebrałam jabłka z ziemi i zerwałam kilka z drzewa, zaczynają dojrzewać te wczesnowrześniowe. Oczywiście po pewnym czasie musiałam gotowy dżem nałożyć do słoików. "Szału" nie było. Tylko 4 słoiki, to już koniec brzoskwiń. Te co zostały, zjemy, mam nadzieję.
Urwałam też fasolkę szparagową. Nadaj dojrzewa, teraz już ta siana w początku lipca. Zrobię na kolację (na obiad nie zdążyłam). Wyjęłam wąż i położyłam go w warzywniku (oczywiście podlewałam). Okropnie sucho i upalnie, a wieczorami nie mam już sił na podlewanie. A przecież rosną jeszcze te fasolki, selery, pory, cukinie, resztka ogórków, marchew i pietruszka (może i roszponki się doczekam pod koniec września).
Podlałam takim sposobem także kwiaty na klombie przed tarasem. Budleja bardzo lubi wodę. I hortensja, i dzielżan.
W domu zrobiłam szybki placek z brzoskwiniami i odrobiną śliwek. I kompot z ciemnych mirabelek i jabłek.
No i siadłam na chwilę do komputera. Na pocztę.
Obiadu nie szykowałam, miały być resztki z wczoraj. Jednak ugotowałam marchew na jarzynkę. I przeciskałam ją przez kratkę do garnka już jak Mój wrócił do domu.
Był na zawodach łuczniczych, zdobył brązowy medal, Pokonał kilku młodszych zawodników! Bo to były "otwarte" zawody bez podziału na wiek. Dzielny Mój! I jaki zadowolony :)
Na obiad zrobiłam jeszcze filety kurczęce w cieście. Razem z wczorajszą zupą i odsmażonymi ziemniakami, no i kompotem, mieliśmy szybki dobry obiad :)
Dziś chyba akurat byłam "wydolna". Ale różnie bywa. Krzątam się, a efektów nie widać. Cóż. wiek ;)
Komentarze
Prześlij komentarz