Ciepło na sercu
Moja wnusia (7,5) dostała na imieniny taki "zegarek" telefon na rękę. Nie jest to smartwach, jak mi wyjaśnił syn (tato wnusi). Nawet nie wiem, jak działają te dziwne ciemne kwadraty na przegubach wielu ludzi. To, co ma wnusia działa, jak telefon (jakie ma inne funkcje , nie wiem). Może z "tego" dzwonić. Klawiaturka jest maluśka, na dziecięce paluszki akurat (jak dorośli to obsługują??). Z wnusią spotykam się rzadko (zbyt rzadko dla nas obu). Częściej widujemy sie przez Internet. Wczoraj właśnie tak się "spotkałyśmy", podziwiałam prezent. I wysłuchałam, ile połączeń ma już wnusia zakodowanych na tym telefonie (? , czy to ma specjalną nazwę?). Oczywiście dostałam numer telefonu do wnusi, a ona dostała od taty mój numer.
Jej tato zapowiedział córci, że może do babci dzwonić dopiero od godz.10, bo wcześniej babcia może spać (jestem sowa, jak mogę, to śpię). I dziś równo o dziesiątej wnusia zadzwoniła, żeby sprawdzić połączenie 😉I przywitać się. Chodzi do szkoły na drugą zmianę, więc opowiedziała mi, że niedługo będzie wychodzić i pojedzie do szkoły rowerem, razem z tatą. Taki codzienny rozruch poranny dla obojga 😊
Dziś popołudniu jej tato był u nas i dałam mu prezencik dla jego córki (z tygodniowym poślizgiem, nie z mojej winy, wnusia była chora) i kolejne suszone (przeze mnie ) nasze jabłuszka, za którymi wnusia przepada. I za jakiś czas znów telefon od Gwiazdeczki, z podziękowaniami. Wreszcie kupiłam wnusi coś specjalnie "dla dziewczynki" - malutkie kolczyki, srebrne z modrymi cyrkoniami. Nie jestem zwolenniczką przekłuwania uszu w tak młodym wieku (sama nie mam dziurek), ale jak już wnusia te dziurki ma, to mogłam dać jej dziewczęce kolczyki (taka moda, koleżanki mają). Ale z rozmowy wywnioskowałam, że owszem, kolczyki się podobają i takiego koloru jeszcze nie ma, ale znacznie bardziej "podobają się" suszone jabłuszka 😋Przynajmniej zdrowe. A ja poczułam się prawdziwą babcią (kolejny raz) i ciepło mi na sercu, że mimo wszystko (temat na studium psychologiczne) wnusia znajduje "drogę" do mnie.
A to prace mojego syna, taty, który dla córki nauczył się właśnie szydełkować 💗Córce idzie jeszcze niesporo, ale może się wciągnie? Widoczny na zdjęciu niebieski wielorybek stał jej ulubioną maskotką "na noc". A ja dostałam płaszczkę.
😊Bardzo chciałabym przypomnieć sobie i poszerzyć umiejętności szydełkowania. Więc w planie mamy naukę - syn będzie uczył mamę😉 (bo ja najlepiej uczę się praktycznych umiejętności przez naśladowanie, wzór, na żywo). Zobaczymy, czy uda mi się wydziergać wielkanocne jajko (chociażby)?😄
Haniu, nawet przy czytaniu robi się ciepło na sercu!
OdpowiedzUsuńNa pewno dasz rade z szydełkowaniem:-)
Wnuczka mojej koleżanki tez zaczynała od drobiazgów na szydełku, teraz to już nieźle śmiga!
Dzieci momentalnie przyswajają różne nowinki techniczne, my musimy zajrzeć do instrukcji, one instynktownie wiedzą, gdzie klikać.
O tak, z komputerem Krysia radzi sobie nieźle. Gra z tatą w jakąś ciekawą grę. Ja nigdy w nic nie grałam, najwyżej quizy rozwiązywałam ;)
UsuńFajniusie są takie szydełkowe cudeńka :-))
OdpowiedzUsuńNo i tej wnusi Ci zazdroszczę:-)
Jest jeszcze mała. A kontakt na żywo utrudniony. Tam są trudne relacje. Czy jeszcze doczekam czasu, gdy wnusia będzie mogła sama zadecydować, czy się ze mną spotkać na żywo? Podobno od 10 roku życia dzieci mogą same chodzić i wracać ze szkoły. może to coś zmieni? Cieszę się na razie z tego co jest :) Czy zauważyłaś, że dorastający chłopcy mają już swoje życie? Jedynie atrakcyjne wyjazdy zagraniczne mogą ich przekonać do wyjazdów z dziadkami. U mnie tak jest ze starszymi ;) Serdecznie pozdrawiam!
Usuń