Szwindel
Taki tytuł nosi kryminał Jakuba Ćwieka. czytam go już drugi raz. I niewiele pamiętam. A powinnam. Jestem typowym gapem, którego bardzo łatwo "wziąć na litość" i oszukać. Z drugiej strony, co to za oszustwo, gdy jestem świadoma "robienia mnie w konia", ale "daję sie robić". Właściwie należałoby być stale nieufnym i podejrzliwym, bo mogą nas oszukać wszędzie: miła kelnerka, sprzedawczyni, taksówkarz, telemarketer, leniwi żebracy (których na ogół się zbywa), naciągacze typu "zbieram na piwo" (niby taki szczery, ale jednak wyciąga pieniądze, z naszych kieszeni, na które ni zapracował). Oszuści, krętacze, darmozjady, socjopaci, bez sumienia i uczuć wyższych. Twierdzą, że nie robią wielkiej krzywdy, a jedynie "dają nauczkę". Nauczkę? Komu? Starym ufnym ludziom, którzy jeszcze wierzą w uczciwość, wierzą w to, co im się mówi (wmawia)? Gdy się im zabiera uciułane z emerytury "wdowie grosze"? To żadna nauczka. To parszywe złodziejstwo. Bo staruszków tak łatwo oszukać, wykorzystać (te osławione telefony "na wnuczka", wiem, że dawały sie na to nabrać także kobiety z tytułami naukowymi, bezdzietne, bo być może bardzo chciały mieć wnuczka?).
To takie przykre, że nie można ufać ludziom, że trzeba być ostrożnym i zważać co i komu się mówi.
I co z tego, że ludzie w mediach społecznościowych "wyprzedają" swoją prywatność? Jeśli to poprawia im ich poczucie wartości? Nawet jeśli to jest głupie. I tylko dlatego inni, oszuści, mogą sobie to bezkarnie wykorzystywać? Nasz kodeks karny jest chyba zdecydowanie zbyt łagodny dla takich kanalii. Ale cóż ja mogę? Co najwyżej pomstować. I zamknąć się, nie zgadzać się na FB na nieznanych "znajomych", nie pokazywać mojego otoczenia, nie pisać o swojej codzienności. I mieć nadzieję, że taką szarą myszą, jak ja , oszuści się nie zainteresują.
No i jeśli już potrzebuję się "wypisać", to na swoim prywatnym "ofisie " w komputerze.
Komentarze
Prześlij komentarz